Na łamach dzisiejszej Rzeczpospolitej ukazał się świetny artykuł z moim komentarzem dotyczący skutków podatkowych potencjalnych ugód z frankowiczami.
Fiskus potwierdził w interpretacji indywidualnej, że przewalutowanie kredytu nie tworzy przychodu. W interpretacji tej potwierdzono, że w przypadku takiego umorzenia podatek się nie należy, a bank nie wystawia dla kredytobiorców formularzy PIT-11, informujących o osiągniętym przychodzie. Jednak dotyczy to tylko przypadków, w których bank jest w stanie uzyskać od kredytobiorców potwierdzenie, że kredyt wykorzystali na swoje cele mieszkaniowe. Powinni także oświadczyć, że nie skorzystali już raz ze zwolnienia z PIT dla umorzonego kredytu.
Interpretacja fiskusa odnośnie przewalutowania i umorzenia kredytu zdecydowanie klaruje sytuacje zarówno kredytobiorcy jak i banku w zakresie potencjalnych skutków podatkowych ugód. Daje to obu stronom jasność jak traktować podatkowo potencjalne przewalutowania kredytów, które mogłyby być kluczowym elementem ugód.
Aktualne zamieszanie wokół długo wyczekiwanego orzeczenia Sądu Najwyższego oraz oczekiwanie na dodatkowe opinie, których chce zasięgnąć Sąd Najwyższy przed podjęciem uchwały, skłoniło wielu zwlekających ze złożeniem pozwu frankowiczów do zainicjowania tego procesu. Tym bardziej, że jeden z banków już wskazał, że w pierwszej kolejności chciałby oferować ugody klientom, których sprawy są już w sądzie.
Wydaje się, że ten dodatkowy czas oczekiwania na uchwałę SN nie służy ani potencjalnym stronom takich ugód (bankom i ich klientom) ani samemu wymiarowi sprawiedliwości, który i tak jest już przeciążony nie tylko wskutek fali powództw złożonych tuż po słynnym wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Państwa Dziubaków, ale i wskutek „fali zaległości” wokandowych spowodowanych pandemią.
Link do artykułu:
https://www.rp.pl/Podatki/210519262-Przewalutowanie-kredytu-we-franku-szwajcarskim-bez-podatku-dochodowego—interpretacja-skarbowki.html
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }